piątek, 30 sierpnia 2013

Weekend w Polsce! cz1. Warszawa nocą. Zdjęcia.



Zaczął się już trzeci tydzień odkąd nie pojawiam się na blogu. Nie brak chęci a bardziej czasu nie pozwala mi na zaglądanie do Was jak i do siebie. 



Przez te moje 2 tygodnie nieobecności działo się dużo, a nawet bardzo dużo:
Postarzałem się o rok z racji obchodzonych urodzin  (29.08) ;)
Ale przede wszystkim odwiedziłem nasz piękny kraj - Polskę. 


W Polsce ostatni raz byłem w styczniu tego roku. Jak ogólnie wiadomo zima nie sprzyja wypadom za miasto czy nawet wyjściom z domu tak więc już w styczniu postanowiłem sobie że przyjadę do Polski w bardziej "wyjściowej" porze roku. Padło na końcówkę sierpnia. 




      Wystarczyło 10 minut, szybki internet i oto mam: dwa bilety: z Bristol do Warszawy i powrotny z Poznania do Bristol. Chwała bogom za Ryanair i ogólnie za tanie linie lotnicze ponieważ przelot w tam i z powrotem kosztował mnie dokładnie 42.98 GBP co daje nam 214 zł. Mało jak ch*j! Za dwu i pół godzinny lot samolotem na odległość ok 2tys km to naprawdę śmieszne pieniądze wiedząc że przejazd polskimi kolejami PKP z Warszawy do Katowic i z powrotem kosztuje niemal tyle samo (PKP InterCity. cena biletu normalnego z wykupioną miejscówką: 98zł/106zł w jedną stronę). 
20 sierpnia g. 16:25. Zameldowałem się na terminalu odlotów w Bristol International [BRS]. Późno, ponieważ planowany odlot miałem o 17:10 gdzie o 16:40 zamykane są bramki i nie ma opcji wejścia na pokład samolotu. Lotnisko Bristol znam na pamięć więc od razu szybkim marszem skierowałem się tam gdzie trzeba. W tym samym czasie odlatywało 5 innych samolotów (Barcelona, Milan, Cluj-Napoca, Amsterdam, Glasgow) więc natłok ludzi był spory. Przyznam szczerze że Bristol Airport to jeden z najbardziej zorganizowanych lotnisk na którym byłem. Prawdą jest że obsługują samolot praktycznie co 5 minut co daje zatłoczenie jak cholera ale ogarniają i robią to profesjonalnie, szybko i konkretnie co trzeba im przyznać. Po 5 minutach byłem po kontroli bezpieczeństwa. I typowym spóźnialskim biegiem skierowałem się do Gate'u oznaczonego numerem 42. Jak zwykle ten najdalszy! Cóż kilometr biegu nikogo nie zabił. 

16:38 melduję się przy Gate 42. Trójka ludzi + dwie babki odziane w firmowe ciuchy Ryanair, uśmiechają się do mnie od ucha do ucha jakby mówiły: "przykro mi, już nie wpuszczamy". Na szczęście wpuszczały i nawet zdążyłem zrobić zdjęcie i wrzucić je na insta!  ;) 

Samolot zapchany jak cholera. Każde miejsce było zajęte ale, zaraz zaraz, moje oko zlokalizowało całe dwa rzędy puste więc zmierzam w tamtą stronę. Przybywszy okazało się że te siedzenia nie są w użyciu bo właśnie tam są wyjścia ewakuacyjne. Tak na dobrą sprawę olałem system i wpakowałem moje spóźnialskie dupsko na fotel przy oknie w rzędzie w którym siadać nie można. Nie byłem sam bo po 3 sekundach jakaś babka zawołała Stefana że "Stefan tu jest wolne. ChoĆ!" i tak oto wpakowali się obok mnie Stefan i Justyna z Rawy Mazowieckiej: jak się później dowiedziałem :) Obsługa samolotu zrozumiała sytuację zapełnionego po skrzydła samolotu więc pozwolili nam tam siedzieć, a do tego zaprosili jeszcze innych ludzi bo całe półtorej rzędu wciąż było wolne, jak się okazało nie na długo.
16:58 wycofujemy, samolot śmiga po lotnisku w te i z powrotem ustawiając się na właściwy pas.
17:06 stoimy. Czekamy. w międzyczasie przez okienko obserwuję lądującego Boeinga 777 w barwach KLM. Pewnie z Amsterdamu. Piękny.
17:09. przyśpieszamy osiągając wymagane 290km/h. Start jak z podręcznika. Bristol z okna samolotu jest niesamowity!
Wylądowaliśmy punktualnie na warszawskim lotnisku im. F. Chopina zwanym dalej Okęcie. 19:45 [+1h]. 

20:45 lotnisko Okęcie. po kontroli paszportowej Od razu udałem się ku wyjściu by zapalić i zaczerpnąć w nozdrza polskie powietrze. Wierzcie mi lub nie ale jest całkiem inne niż to w UK! Pierwsze co, gdy wyszedłem to od razu podszedł do mnie typowy żulik: "kierowniku daj 2zł na piwo". PIĘKNIE. POLSKA! za tym tęskniłem. Odprawiłem 'kierownika' z kwitkiem tłumacząc się że nie mam drobnych. Ale fajkę za to wysępił.
o 21:30 umówiony byłem na odbiór samochodu. Dogasiłem peta i zacząłem swoje poszukiwania stanowiska wypożyczalni Express. Po 15 minutach papieriady: podpisaniu masy dokumentów itp itd otrzymałem kluczyki, dowód rejestracyjny i wskazówkę dojścia do zaparkowanego chujwiegdzie samochodu. ~100m w prawo, potem windą, potem w prawo, lewo i prawo!~ Kurwa już zapomniałem. Ale jedno wiem: Poziom 4K. Wyszedłwszy z lotniska nadziałem się na wspomnianego kierownika. I tu zaświeciła mi się żaróweczka że wszak on mi może pomóc! Gość kręci się po Okęciu codziennie pewnie parę dobrych lat więc na bank wie gdzie jest parking naziemny a w nim poziom 4K! Nie myliłem się, za usługę zażądał 5zł ;) więc dostał piątaka ale w brytyjskich funtach bo niestety złotówek nie miałem. Ależ był szczęśliwy. Gdybyście tylko mogli zobaczyć jego minę! Jezus Maria to chyba był najszczęśliwszy człowiek jakiego miałem sposobność widzieć.! :)  Tyle radości za typowego angielskiego 'piątaka' ;) Szok!

22:12 Wyjechałem z parkingu. Ustawiłem radio na RMF MAXXX Warszawa, ustawiłem GPS na ulicę Emilii Plater bo tam miałem spotkać się z trójką znajomych .
Jazda autem po Warszawie to totalna MASAKRA. Myślałem, że mówi się tak dla żartów, ze to stereotyp jakiś czy coś. ale niestety okazało się to prawdą. Gdyby nie moja podzielona uwaga i oczy dookoła głowy zmasakrowali by mi i porysowali tą piękną Astrę J z 15 razy na odcinku tych 5km co Centrum Wawy. Szok. Trąbią, skręcają jak chcą i kiedy chcą, wymuszają, wciskają się, jeżdżą na czerwonym i najgorsze: te pojawiające się z nikąd autobusy! Długie że ja pierdole! 
Cóż egzamin przetrwania na drodze w Warszawie zdałem i dostałem się na Emilii Plater cały.

Warszawa nocą.
Nie ma piękniejszego miasta nocą. Nasza stolica robi tak niesamowite wrażenie że KOSMOS!
Siedzieliśmy nad Wisłą od Saskiej Kępy z jointem i puszką piwa skąd rozciąga się niesamowity, zapierający dech w piersiach widok centrum Warszawy.
Piękna rzecz!




Zawsze marzyłem by zobaczyć Stolicę naszą nocą. Dziękuję Wojtkowi i Kasi z tego miejsca za nocny spacer po Warszawie i nocleg niemalże w samym sercu miasta. Jedno z marzeń SPEŁNIONE!
Warszawo Uwielbiam cię! 

Koniec części pierwszej.

czwartek, 8 sierpnia 2013

Z krzyżami wielki problem.

Witam.
 Jako 'zawodowy' użytkownik facebooka udzielam się na fanpage'ach. Na jednych mniej na jednych bardziej. Jest jeden fanpage: "Sfotografuj Policjanta" który odwiedzam i czytam codziennie. Nie tylko dlatego by pośmiać się z gliniarzy czy coś, tylko dlatego, że w**rwia mnie nieziemsko łamanie prawa przez tych, którzy tego prawa pilnują (powinni pilnować) Profil ten już nie raz pociągnął do odpowiedzialności policjantów łamiących prawo, łamiąc powszechny stereotyp, że policja jest bez karna i może robić co chce. 

          Dziś rano pojawił się wpis, który wywołał niezłą dyskusję. Największą w historii tego fanpage. Otóż nowy pan komendant radomskiej policji zdejmuje krzyże z Komendy Miejskiej Policji w Radomiu i nakazał zdjęcie tego symbolu również z podlegających jej komisariatów. 
Info w mediach: Onet.pl: "Nasz Dziennik": komendant wyrzuca krzyże , wyborcza.pl:  Anonimowi policjanci z Radomia: Jest grubiański i w dodatku nie wierzy w Boga, wpolityce.pl: Komendant Szwalbe "palikotyzuje" policję w Radomiu.

I się zaczęło... 
Okazuje się, że większość naszego społeczeństwa jest ZA ściągnięciem krzyży. Nie tylko z komisariatów ale i z innych miejsc publicznych: szkół, szpitali, urzędów. Ludzie mówią, że mają dość wtrącania się kościoła w 'sprawy państwa'. Powszechnie wiadomo, że kto zebrał najwięcej 'lajków' tego odpowiedź jest najtrafniejsza tak więc pozwólcie, że zacytuję te pierwsze trzy: 

Przecież to komenda a nie kościół. We wszystkich miejscach publicznych, nie będących miejscem kultu religijnego, powinno się zdjąć emblematy religijne z widoku (a religia powinna ze szkoły wrócić do kościoła gdzie jej miejsce). Nie miesza się życia duchowego z codziennością i nie dyskryminuje innych religii faworyzując jedną z nich! To tyle. 
~Ela M.K.

Zrozummy chłopa. Może Pan Szwalbe jest innego wyznania... Niemniej jednak ma pełne prawo do takiego działania. Konstytucja RP jest w tej kwestii jest tak skonstruowana i już. Polska jest państwem świeckim, a nie zakonem. 
Z resztą pomysł wieszania krzyży w każdych miejscach czy to publicznych (Urzędach, szpitalach, szkołach, itp) czy nie jest chore. Powieśmy raczej naszego dumnego Orła Białego, godło nasze piękne, a nie te krzyże wszędzie...

~Shemeek S.M.

 Państwo jest świeckie i Komendant ma pełne prawo podparte konstytucją by usunąć krzyże z komendy, a także namawiać do nie wybierania się na pielgrzymki. Tak jak jedni namawiają na wyjazd tak takie same prawo mają ci co się z tym nie zgadzają. Również zarzut, że nie wierzy w Boga. Ma również takie prawo, a raczej jest to wymagane od urzędnika państwowego na takich poziomie i to jeszcze w służbach porządkowych. Wiadomo przynajmniej, że nie przymknie oka na ekscesy księży w swojej okolicy.
~Paweł Z.

  PROSTE 



Jest dużo komentarzy typu: co komu przeszkadza krzyżyk na ścianie? Faktycznie większość ma wyjebane na to i są to w szczególności Chrześcijanie i Ateiści, ale wyznawców innej wiary kole to po oczach, uwierzcie. 

Ciekawym jest, że jakiś rok temu gdy poseł Janusz Palikot wyszedł ze swoim projektem ustawy mówiącej o ściągnięciu krzyży z miejsc publicznych naród się zbuntował, w sejmie za ustawą poza Ruchem Palikota zagłosowało jeszcze 12 posłów PO czyli garstka. Ludzie się cieszyli, że projekt nie wszedł bo grubo ponad 70% społeczeństwa było przeciwna temu pomysłowi. A dziś? Coś czuję, że gdyby ktoś zorganizował ogólnopolską ankietę w tej sprawie wynik byłby całkiem inny niż ten z przed roku. Czasy się zmieniają. 

Moje zdanie jest takie: zdjąć krzyże i powiesić godło. albo... powiesić obok krzyża żydowską Gwiazdę Dawida, islamski Półksiężyc, buddyjskie Koło Dharmy, i hinduskie Om. Albo wszyscy albo nikt ;) 

Jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Zwisa Wam to, jesteście przeciwnikami, czy  raczej obrońcami krzyża?